O ich fenomenie i o tym jak zabierają Twój czas…
W kwietniu 2008 roku powstała niepozorna strona demotywatory.pl. Jak każdy początkujący serwis – popularność miał znikomą. Do czasu. Coraz więcej ludzi dookoła Ciebie zaczęło szpanować błyskotliwymi tekstami i uwagami na różne tematy – najczęściej aktualne? Wcześniej tego nie robili? Właśnie wtedy zaczęła się mania na demoty. Najpierw ktoś coś powiedział , i potem jeszcze dołożył “to było chyba na demotach”. Co to jest – zapytałeś, dostałeś adres, wbiłeś raz – i zostałeś pochłonięty.
Demotywatory w ten sposób – ze znajomego na znajomego – wylądowały u większości w zakładkach ulubionych w przeglądarce. Na początku – codziennie oglądałeś nowe ze strony głównej i kilka starszych stron. Każdy kolejny dzień prowadził Cię bliżej końca tych “z głównej”, więc teraz “poczekalnia”. Obrazki w czarnych ramkach z podpisem coraz bardziej pochłaniały Twój czas, bo poprawiały humor. “Jeszcze jedna strona i koniec na dzisiaj” – powtarzałeś sobie co jakieś 15-20 sekund, podczas których zdążyłeś przejrzeć kolejną i kolejną i kolejną stronę. Mniej więcej tak od sierpnia / września 2009 roku co minutę napływało tyle nowych demotów, że trzeba było poczekalnie przeglądać co drugą stronkę, czyż nie? Czasem nawet to nie wystarczało – więcej i więcej i więcej! Ilość nowości wzrastała wraz z liczbą użytkowników i zwykłych czytających. Wszyscy chcieli się czymś podzielić, coś napisać – trafić na upragnioną główną – żeby się móc pochwalić – “HA! Mam demota na głównej!”. Pewnie jak to czytasz to wydaje Ci się śmieszne, że tak mówię – ale w moim gronie znajomych tak było :) Sam przez jakiś czas odwiedzałem parę razy dziennie demotywatory. W końcu zdałem sobie sprawę, że owszem – jest to śmieszne, czasami rzeczywiście z przekazem – ale bez przesady. Trzeba to ograniczyć, bo wspomniane wyżej “jeszcze jedną stronkę” przeciągało się w 5, 10 a potem 20 czy 30 minut i tak własnie marnuje się czas, który można inaczej wykorzystać. I nie – nie mam na myśli nauki czy czegokolwiek z tego rodzaju. Jak chcesz rozrywki – przejrzyj sobie najnowsze z głównej i zajrzyj w inną czeluść internetu – choćby YouTube – i zobacz do czego ludzie są zdolni! Co powiesz na zmiksowanego iPhone’a?:
Można się pośmiać? Można. Przeglądanie coraz słabszych jakościowo tekstów demotywujących stało się chyba nudne. Moim zdaniem ta strona już się zaczęła dawno wypalać. Już wtedy gdy masy zaczęły ją przeglądać – jakość i sens wszystkich podpisów spadła i nie ma się z czego śmiać. Niestety czas jak każdy tracił – tak traci go i teraz. Niestety.
W najbliższym czasie zbiorę porządny zestaw stron, które pokazują szalone pomysły ludzi – może to będzie jakaś alternatywa dla tych, którzy nadal są uzależnieni od demotywatorów. Oczywiście możesz mieć ten tekst w dupie – bo przecież to jest moc internetu – każdy może napisać sobie co chce i wyrazić swoją opinię, ale może wkońcu spojrzysz na demoty z innej perspektywy.
Znajdujesz się na moim prywatnym blogu. Jak widać – zawiera on trochę tekstów o informatyce, muzyce, filmach i kilku innych rzeczach – wszystkie są związane z moimi zainteresowaniami. Nie piszę wielkich tekstów, nie zachowuję się obiektywnie, dlatego nie każdemu ten blog przypadnie do gustu. Jeżeli coś strasznie Cię gryzie – obrzuć mnie błotem w komentarzach, a jeżeli wręcz przeciwnie – spodobało Ci się – również będę wdzięczny za opinie.
3d 27 maj 2010 ac/dc access anthrax arena atlas batman behemoth bemowo black demotywatory download dvd dziewczyna z tatuażem el camino festival film filmy fm galaxy gry intro iron jak korzystać keys koncert kryminał krótko kurs megadeth metallica microsoft mp3 muzyka na temat opinie opis recenzja relacja slayer sonisphere subiektywnie tutoriale warszawa
WP Cumulus Flash tag cloud by Roy Tanck and Luke Morton requires Flash Player 9 or better.